Monika Stachnik-Czapla - absolwentka Akademii Wychowania Fizycznego w Krakowie (kierunek: Turystyka), dodatkowo skończyła studia podyplomowe na Uniwersytecie Jagiellońskim (na wydziale Europeistyki). Z zawodu jest nauczycielem, pracuje jako instruktor w Centrum Młodzieży w Krakowie, aktualnie w sektorze współpracy międzynarodowej (wcześniej w Centrum Informacji Młodzieżowej, potem jako choreograf w zespole wokalno-tanecznym „Jama S"). Organizuje projekty, seminaria, wymiany grup i delegacji. Ponadto od kilku lat zajmuje się dziennikarstwem, współpracuje z krakowską prasą. Jej prace eksponowane były na kilku wystawach indywidualnych oraz na na licznych wystawach zbiorowych, często pokonkursowych.
„Krym od A do Z" wystawa fotografii Moniki Stachnik-Czapli 12-27 lipca 2010. Pasjonatów nie tylko fotografii, ale również wypraw w nieznane zapraszam na sentymentalną podróż po Krymie. Kiedy siedem lat temu wybrałam się tam po raz pierwszy, zabrałam ze sobą przewodnik „Krym - półwysep rozmaitości", który miał poprowadzić mnie standardowo po najpopularniejszych miejscowościach i zakątkach. Zbieg okoliczności zawiódł mnie jednak zupełnie gdzieś indziej: trafiłam w miejsca rzadziej odwiedzane przez turystów, oddalone od zgiełku i cywilizacji, bardzo malownicze i fascynujące. W czasie moich krymskich podróży nieunikniony był kontakt z ludźmi: w sklepach i na bazarach, na dworcach, w autobusach, na ulicach miast i wiosek lub na górskich ścieżkach. Mieszkańcy Krymu to skromni, ogromnie uprzejmi i serdeczni ludzie, dlatego spotkania z nimi, pomimo, że zwykle przelotne i przypadkowe, na zawsze pozostaną mi w pamięci. Czasem chciałam utrwalić ich wizerunki na fotografiach, zazwyczaj brakowało mi jednak odwagi. Bałam się, że poczują się przeze mnie wykorzystani lub oszukani. Dlatego na wystawie można zobaczyć zaledwie kilka obrazów z życia zwykłych ludzi. Zdecydowanie więcej jest pejzaży, te nie boją się fotografowania. Czasem mam wrażenie, że podstępnie zwabiają swoim urokiem, czarują i sprawiają, że nigdy nie ma się dosyć... Po wielu tygodniach spędzonych na Krymie z aparatem fotograficznym przy oku zebrało się tak wiele materiału zdjęciowego, że kiedy zdecydowałam się w końcu podzielić wrażeniami i pokazać w formie wystawy choćby niewielką część, miałam ogromny kłopot które fotografie wybrać. Aby jakoś ułatwić sobie dobór zdjęć pomyślałam, że punktem wyjścia mógłby być alfabet. W momencie zapisałam kartkę nazwami miast, pasm górskich, cerkwi, a czasem konkretnych sytuacji. Niektóre litery wykorzystałam nawet kilkakrotnie - nie mogłam pominąć tego co piękne i fascynujące lub jedyne w swoim rodzaju... A jednak, chociaż od A do Z, na pewno nie wyczerpuję żadnego z tematów, a tylko sygnalizuję, że naprawdę warto pojechać na Krym. Gwarantuję, że po podróży w tamte strony dużo łatwiej pojąć fascynację płynącą z Sonetów Krymskich Adama Mickiewicza i zrozumieć słowa Fiodora Dostojewskiego, który pisał, że: „Istnieją na ziemi tak piękne zakątki, że samo przebywanie tam powoduje uczucie szczęścia i pełni życia. Taki właśnie jest Krym".
Z materiałów przesłanych przez Autorkę.