Plenerowy portret miasta
Okres jesieni to czas plenerów malarskich i warsztatów.
Kolory jesieni, nastroje i nostalgia szarpią duszą artysty
i wyzwalają w nim chęć tworzenia. Miejskie plenery malarskie,
to portrety miasta, poszczególnych budynków,
ulic, zaułków, krętych uliczek i podwórek. To zachowanie
w pamięci umykających wrażeń. Sztuce portretowej stawia
się wysokie wymagania, w akcie twórczym rodzi się
emocjonalny stosunek artysty do portretowanego obiektu.
Portretowanie pejzażu, a w szczególności miejskiego,
może stać się pogłębioną wizją artystyczną, zabarwioną
emocją twórczą. Czasami na obrazach pozostają dla potomnych domki z przybudówkami
przeznaczonymi do rozbiórki, aby ustąpić nowoczesnym blokom.
Autentyzm dawnych miejskich zaułków splata się z nostalgią za czasami pełni
życia tych dzielnic, (jak np. okolice cerkwi i Sobieskiego) za ich kolorytem i swoistym
folklorem, nie mówiąc o ludziach. Na płótnach artyści ukazują współżycie
przyrody z architekturą w obrębie miasta. Przyroda, czasami ta dzika, wciska
się w podwórka i zaułki. Sięgając po tematykę miasta, artyści tworzą jakby autorskie
monografie, każdego z portretowanych fragmentów nadając im kształt
plastyczny. Różne mogą być związki artysty z pejzażem, jak różna może być
obecność natury w wyobraźni i myślach człowieka, podobnie jak różna jest
jego w niej obecność. Od przewrotności, która wypełnia świat artystycznej
imaginacji i wrażliwości stanowiąc nie tylko główne źródło inspiracji, ale też
intelektualnej motywacji działania, dlatego widząc artystę malującego w plenerze
postarajmy się docenić przemijanie czasu, treści i formy i nie pytajmy, co
maluje, bo maluje on duszę, jak powiadał nieżyjący już artysta Stanisław Perykasza.
Oglądając gotowe płótno pejzażystów w galeriach powinniśmy wiedzieć
że to, co proponuje nam artysta nie zawsze zgadza się z naszym wyobrażeniem
miasta, ale wiedzmy o tym, że proces powstawania pejzażu miejskiego to nie
zatrzymany w ruchu kadr.
Henryk Cebula