W
maju 1944 r. aresztowana została działaczka konspiracyjna Baśka Puzon.
Osadzono ją w ciemnej i wilgotnej piwnicy siedziby gestapo przy ul.
Słowackiego, gdzie była torturowana. Wraz z innymi towarzyszami niedoli
została rozstrzelana w dniu 9 czerwca 1944 r. w miejscu straceń w
pobliskim lesie kidałowickim i tam pochowana. Miejsce to okupione
zostało śmiercią wielu innych patriotów jarosławskich. 13 lipca 1944 r.
rozstrzelany został tam przez Niemców między innymi 23. letni harcerz,
żołnierz AK, aresztowany przez F. Schmidta - Zbyszek Kopeć. Już po
wyzwoleniu 10 sierpnia 1944 r. żołnierze AK w obecności lekarzy z
jarosławskiego szpitala wydobyli ciała dziesięciu pogrzebanych tam
osób. Trumny z ich szczątkami zostały przewiezione pięcioma wozami
drabiniastymi do Jarosławia i pochowane na Nowym Cmentarzu przy ul.
Krakowskiej. Podczas próby ucieczki 2 lipca 1944 r. niedaleko
rodzinnego domu zastrzeleni zostali, aresztowani przez F. Schmidta, 19.
letni harcerz Janek Prośba i jego 21. letni brat, żołnierz AK - Romek.
Wszyscy oni dzisiaj są patronami ulic i osiedli jarosławskich.
![](http://www.jaroslaw.pl/biuletyn/B092005/cms_gfx/spacerffffff.gif)
Wreszcie nadeszło lato 1944 r., a wraz z nim długo oczekiwane wyzwolenie. Widoczne oznaki nadchodzącej wolności wspomina
Kazimierz Trembicki ps. "Wiatr":
"W
słoneczny lipcowy dzień w Jarosławiu widoczne były ulice pełne
niemieckiego wojska uzbrojonego w ciężką broń. Były tam opancerzone
samochody, czołgi, działa przeciwlotnicze. Przy nich siedzieli posępni
żołnierze, obserwujący przelatujące samoloty. (...) W tym dniu ostatni
raz widziałem tak liczną jeszcze armię niemiecką zdolną do walki.
Widocznie główne siły niemieckie w tym dniu wycofywały się ze wschodu,
bo i pociągi bez przerwy, skład jeden za drugim, dniem i nocą ciągnęły
tylko ze wschodu na zachód. Zapamiętałem na zawsze nie kończący się
gwizd lokomotyw. (...) Już w tym dniu wieczorem pokazało się bardzo
dużo niemieckich samolotów. Nadlatywały z zachodu, leciały na wschód,
ale w krótkim czasie wracały z powrotem. Nazajutrz z Widnej Góry (...)
widać było jak samoloty pikują gdzieś nad miejscowościami leżącymi na
wschód od Sanu. W trzecim dniu ten sam obraz z samolotami, ten sam
kierunek lotu i głośne już detonacje bomb. Pobiegłem na Widną. Stąd
widać było dokładnie dolinę Sanu. Wyraźnie widziałem dużą ilość
pikujących samolotów, kłęby pyłu, pożary, błyski bomb, terkot karabinów
maszynowych i rozbłyski pocisków przeciwlotniczych w powietrzu. (...)
Jeszcze tego dnia po południu Niemcy zaprzestali lotów na wschód. W
powietrzu pojawiły się radzieckie pościgowe samoloty. (...) Początkowo
przelatywały bardzo nisko, było widać lotników wychylających się z
kabin. Wieczorem w tym dniu rozgorzała powietrzna bitwa. Przyglądaliśmy
się jej spod dachów zabudowań, bo często ze świstem spadały odłamki. W
powietrzu było widać błyski działek pokładowych i słychać było terkot
karabinów maszynowych.W trakcie bitwy samoloty brały coraz wyższy
pułap, aż wznosiły się bardzo wysoko. (...) Nagle jeden z samolotów
zaczął się palić i spadać. W pobliżu tego samolotu ukazały się dwa
spadochrony, powoli zbliżające się do ziemi. W krótkim czasie z tego
kłębowiska oddzieliło się kilka samolotów i zaczęły się oddalać na
zachód. Pozostałe jeszcze chwile krążyły i poleciały na wschód. (...)
Zestrzelony samolot spadł w pobliżu wsi Pełkinie, i tam też wylądowali
na spadochronie piloci tego samolotu. Od tego dnia w powietrzu panowały
radzieckie samoloty. Niemieckich już się nie widziało. W następnym dniu
doszły do nas wiadomości, że Rosjanie przeszli już na lewą stronę Sanu,
a Niemcy pośpiesznie okopują się na pobliskich wzgórzach. Widać było
nawet na wzniesieniach gąsienicowe samochody transportujące działa i
amunicję".
![](http://www.jaroslaw.pl/biuletyn/B092005/cms_gfx/spacerffffff.gif)
Sytuację
w Jarosławiu i jego okolicach na krótko przed wyzwoleniem w dniu 23
lipca 1944 r. przedstawił w swoich wspomnieniach Komendant Obwodu
Jarosławskiego AK
mjr Wojciech Szczepański ps. "Julian":
"W
rejonie I. znów dwa bataliony zmotoryzowanej piechoty
nieprzyjacielskiej zajęły stanowiska na przedpolu Jarosławia (tworząc
odcinek obronny od mostu kolejowego Munina - Surochów) oraz na północ
wzdłuż Sanu od mostu w budowie na wysokości Szówska, a trzeci batalion
zajął stanowisko na południe od wsi Tuczempy, zamykając szosę
prowadzącą z Radymna do Jarosławia. Radymno było już wolne od Niemców.
W rejonie Kostkowa i Łazów rozlokował się batalion piechoty i
pionierów, trzy baterie artylerii zostały rozmieszczone na odcinku od
stacji kolejowej w Muninie przez Podzamcze oraz Kruhel Pawłosiowski i
Wygarki. Na odcinku Radymno - Kostków znajdowało się zgrupowanie
czołgów (ok. 60. sztuk), a w mieście 1. batalion piechoty,
zakwaterowany w koszarach 6. batalionu telegraficznego. Gestapo i
częściowo żandarmeria wyjechały na zachód".
![](http://www.jaroslaw.pl/biuletyn/B092005/cms_gfx/spacerffffff.gif)
Pomimo
poczynionych przygotowań, Niemcy zrezygnowali z obrony w Jarosławiu i
wycofali się w kierunku Pruchnika. W mieście pozostał jedynie nieliczny
oddział artylerii przeciwpancernej, który ostrzeliwał pobrzeże Sanu
oraz specjalna wojskowa grupa "podpalaczy", tzw. "Brandkomando". W
wyniku działania tej grupy poważnie ucierpiały koszary przy ul.
Poniatowskiego (ob. budynki mieszkalne) i ul. Kościuszki (ob. SP ZOZ),
budynek Starostwa (ob. Starostwo Powiatowe), poczta, kilka szkół i
wiele innych mniejszych obiektów. Podpaleniu uległy również obiekty
pobenedyktyńskie, tzw. "Anna Kasarnia". Podczas pożaru przepalona
została cenna dekoracja sztukatorska oraz marmurowe kolumny
podtrzymujące chór, który w wyniku tego uległ zawaleniu. Częściowemu
spaleniu legł także dach kościoła i hełmy wież. Pamiątką po tych
wydarzeniach są oryginalne czarne zniekształcenia cegieł sklepienia
jednego z pomieszczeń klasztornych. Powstały one na skutek wysokiej
temperatury po zalaniu wodą i podpaleniu przez Niemców składowanego w
tym pomieszczeniu suchego karbidu. Z powodu braku dostatecznej ilości
tlenu nie nastąpił spodziewany wybuch powstałego acetylenu, a jedynie
gwałtowny pożar. W pomieszczeniu tym urządzona jest obecnie Kaplica
nosząca nazwę "Jasnogórskiej".
![](http://www.jaroslaw.pl/biuletyn/B092005/cms_gfx/spacerffffff.gif)
Całkowitemu
zniszczeniu uległ Dom Żołnierza (na miejscu tym znajduje się obecnie
Aula Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Jarosławiu - wcześniej kino
"Westerplatte"). Przy pomocy materiałów wybuchowych zniszczona została
elektrownia i mocno już nadwyrężony dworzec kolejowy. Straty mogły być
jeszcze większe, jednak szczęśliwie udało się im zapobiec. Wspomina o
tym
mjr W. Szczepański:
"Dzień 25.VII.1944 r.
rozpoczął się serią pożarów. Podpalono dworzec kolejowy, Dom Żołnierza,
budynek drewniany w parku miejskim oraz koszary 3. pp. Leg. Nie udało
się jednak Niemcom w pełni zrealizować swych planów, gdyż żołnierz AK
st. sierżant Franciszek König ps. pokrzyżował im te zamiary. ...
był zatrudniony w niemieckiej restauracji (...) mieszczącej się w byłym
kasynie garnizonowym, której właścicielem w czasie okupacji był
Reichsdeutsch Gustaw Butz. (...) W pamiętnym dniu 25 lipca Gustaw Butz
wyjechał ze zgromadzonym majątkiem do Reichu, a prowadzenie interesów w
restauracji pozostawił . Gości w restauracji było
niewielu. W pewnym momencie zjawił się dowódca oddziału niemieckich
saperów, ze swymi podwładnymi, którzy podpalali w mieście wybrane
obiekty. w czasie rozmowy z Niemcami zorientował się w ich
zamiarach i postanowił im w tym przeszkodzić. Poczęstował ich do tego
stopnia wódką, że już nie mogli wykonać powierzonych im rozkazów i
dzięki temu szereg budynków nie uległo zniszczeniu. Ze stanowiska
dowodzenia mieszczącego się na przedmieściu Jarosławia (zw. Głęboka)
pożary stwarzały wrażenie, że okupant rozpoczął palić miasto od strony
północno - zachodniej". Dla zbadania sytuacji do miasta udał się mjr
Szczepański zaopatrzony w dokumenty okupacyjne jako rzekomy lekarz.
"Marszruta prowadziła przez 3 - go Maja, Dietziusa i Kraszewskiego do
ul. Pełkińskiej. Jarosław robił wrażenie miasta opustoszałego z
ludności cywilnej. Żandarmeria kontrolowała ruch uliczny. Na wszystkich
skrzyżowaniach ulic i stanowiskach umocnionych znajdowali się żołnierze
Wehrmachtu. Od czasu do czasu przejeżdżały czołgi lub działa pancerne.
Ze wschodniej strony Sanu zaczęły na miasto padać pociski
artyleryjskie. (...) O godz. 0.00 z 25/26 lipca pociski katiuszy
zaczęły padać na Lachmanówce... Później zapanował spokój. (...)
...zarówno koszary jak i magazyn MOB były zupełnie wolne od Niemców. W
godzinach nocnych oddziały Armii Czerwonej (...) prawie bez trudu
przekroczyły San i zaciągnęły ubezpieczenia w Kostkowie. Na przedpolu
Jarosławia artyleria prowadziła ogień. Działało lotnictwo. Wiele
pocisków spadało na miasto".
![](http://www.jaroslaw.pl/biuletyn/B092005/cms_gfx/spacerffffff.gif)
Entuzjastycznie
przyjmowane przez mieszkańców wyzwolenie miasta przez armię sowiecką,
nastąpiło w dniu 27 lipca 1944 r. Swoje wrażenia z pierwszego dnia
wolności w Jarosławiu tak oto opisał
K. Trembicki:
"Jeszcze
tego dnia, ale po południu poszedłem do Jarosławia, dokąd ciągnęła
nieprzeparta ciekawość. Z daleka widać było zniszczony, jeszcze dymiący
budynek dworca kolejowego. Dalej, już w mieście widniał szkielet kina -
obecnie kino Westerplatte (był to ówczesny Dom Żołnierza - przyp. red.).
Ulice
zasłane były papierami. Miejscowej ludności prawie nie widziałem. Na
chodnikach w słońcu leżeli, chyba pijani żołnierze radzieccy, albo
bardzo zmęczeni, byle gdzie spali. Ten widok bardzo przerażał, budził
lęk. Dalej, już nie poszedłem, od kina wróciłem. Z tego miejsca widać
było skrzyżowanie dróg w centrum Jarosławia. Tamtędy ciągnęła masa
pojazdów w kierunku zachodnim. Ruchem kierowała kobieta w żołnierskim
mundurze z chorągiewką w ręku. Nad miastem wciąż przelatywały
radzieckie samoloty. Wszystko wskazywało na to, że główne siły frontowe
przemieszczają się na zachód (...)".
![](http://www.jaroslaw.pl/biuletyn/B092005/cms_gfx/spacerffffff.gif)
Wielu
okupantów zginęło, inni dostali się do niewoli. Teraz role się
odwróciły. Niedawni zwycięzcy i ciemiężyciele musieli przyjmować rolę
pokonanych i nierzadko upokarzanych. Świadkiem takiego wydarzenia był
również
K. Trembicki:
"Jednego razu widziałem,
jak trzech żołnierzy radzieckich na koniach transportowało kilku
żołnierzy niemieckich do Jarosławia. Żołnierze niemieccy szli piechotą.
Wśród jeńców był jeden oficer, różnił się mundurem i dystynkcjami.
Szedłem za nimi w kierunku Jarosławia i widziałem jak czerwonoarmejcy
znęcali się nad Niemcami. Od czasu do czasu niemiecki oficer dostawał
biczem po głowie. Od czasu do czasu podjeżdżali żołnierze radzieccy
bliżej swych ofiar i kopali nieszczęśników w plecy. Byli też co chwila
obrzucani kamykami, które wyjmowali sołdaci ze swych kieszeni i
ćwiczyli celność. (...) Widok ten był okropny, żal mi było tych jeńców,
ale krzywdy jakie spowodowali były okropniejsze. Wtedy pomyślałem - tak
gwałt, gwałtem się odciska".
![](http://www.jaroslaw.pl/biuletyn/B092005/cms_gfx/spacerffffff.gif)
Po
zakończeniu działań wojennych rozpoczął się czas odbudowy miasta i
"utrwalania" władzy ludowej. Jarosław wkroczył w nowy etap swojej
bogatej historii.
W tekście wykorzystane zostały fragmenty oraz informacje zawarte w nast. pracach i opracowaniach:
- Wojciech Szczepański "Jarosław w czasie okupacji".
- "Burza na terenie Jarosławskiego obwodu Armii Krajowej".
- "Działalność dywersyjno - sabotażowa w obwodzie AK Jarosław".
- Maria Szczepańska ps. "Magda": "Nieco o Janie Rogackim".
- Jadwiga Eckess "Z lat okupacji w Jarosławiu" .
- Stanisław Peszko "Martyrologia młodzieży szkolnej w okresie II wojny światowej".
- St. Kowalczyk "Tajne nauczanie walką bez oręża".
- Kamil Strauss "Ruch oporu w Jarosławiu w okresie okupacji hitlerowskiej".
- Jacek Hołub "Dawne Opactwo PP. Benedyktynek".
- Leon Jopkiewicz "Relacje - materiały - dokumenty dot. martyrologii jarosławian w okresie okupacji hitlerowskiej".
- M. Danuta Ratajczak "Moje wspomnienia z wojny i początków okupacji w Jarosławiu".
"Tajne nauczanie w Jarosławiu w latach okupacji niemieckiej (wspomnienia)".
- S. Maria Ena "Z kronik Niepokalańskich - Noc okupacji".
- Tadeusz Bendzera ps. "Zbrucz", "Wspomnienia - rok 1939".
- Kazimierz Tokarz "Naloty i bombardowania Jarosławia".
- Stanisław Jerzy Puchalski "Walka bez broni".
- Kazimierz Trembicki ps. "Wiatr" - "Wspomnienia z okrutnych lat".
- Lidia Tomkiewicz "Tym się tylko żyje, za co się umiera".