Dzieci znają powiedzenie „Co kraj, to obyczaj", poznały też zwyczaj obdarowywania „świnką" na szczęście. W Polsce szczęście przynosi „słoń", a w Niemczech „świnka"...
Dziesięciodniowy wypoczynek odbył się na początku lipca br. Otwartość i serdeczność, jaką Niemcy okazywali nam na każdym kroku, można zobrazować przez listę niespodzianek, czekających na dzieci i opiekunki - mówiła Irena Łysik.
Burmistrz pytał dzieci o to, co podobało się im się najbardziej. Jednym basen ze zjeżdżalnią, innym przejażdżka drezyną i obserwowane krajobrazy, jeszcze innym konie lub występy podczas pikniku rodzinnego. Dzieci uczestniczyły również w zakończeniu roku szkolnego uczniów szkoły specjalnej im. św. Franciszka. Odwiedziły też burmistrza Dingelstädt Arnolda Metza, u którego w gabinecie wisi herb i panorama Jarosławia.
Wyjazd polskich dzieci do miasta partnerskiego Dingelstädt był ciekawą przygodą i dobrą szkołą życia. Dzieci musiały sprawdzić się w różnych sytuacjach, przezwyciężyć tęsknotę za domem, nauczyć się samodzielności. Mogły też uczyć się języka niemieckiego „na żywo", poznać zwyczaje i kulturę oraz nawiązać nowe znajomości - podsumowała wakacje Aneta Zgryźniak.
Opiekunki są zachwycone życzliwością i gościnnością państwa Berty i Franza Weberów.