Artystka mieszka w Jarosławiu. Jest to jej pierwsza wystawa, chociaż tworzy nie od dziś. Trzydzieści lat temu zobaczyłam obraz „malowany igłą" i zachwyciłam się - opowiada. To było coś dla mnie, mam wyczucie kolorów, jestem dokładna i nie brak mi cierpliwości. Pierwsze hafty powstały na podstawie z trudem zdobywanych w zagranicznych pismach wzorów, obecnie można wyhaftować niemal wszystko z przetworzonych komputerowo zdjęć. „Malowanie" z pomocą nici i igły jest moją radością, ucieczką w kolorowy świat marzeń, pasją i uspokojeniem. Łagodzi smutki, leczy zmartwienia i żale /.../. Haftuję kwiaty, krajobrazy i portrety, również zwierzęta. Kolorowe wzory liczone jako traktuję jako podstawę, bardzo często zmieniam według własnego uznania odcienie kolorów, a nawet niekiedy zmieniam zupełnie koloryt obrazu, co daje nieoczekiwane efekty.