17 kwietnia 1945 r. oddział OUN - UPA zamordował ponad stu mieszkańców Wiązownicy i okolicznych miejscowości. Spalonych zostało 150 gospodarstw, a z rąk UPA ginęły całe rodziny. W ocenie historyków, był to największy jednorazowy mord na Polakach na terenie dzisiejszej Polski dokonany przez nacjonalistów ukraińskich. Wielu świadków tych wydarzeń wciąż żyje. Ofiary ludobójstwa w Wiązownicy spoczywają na miejscowym cmentarzu, a po latach uczczono ich pamięć pamiątkowa tablicą.
W uroczystym odsłonięciu tablicy uczestniczył burmistrz Andrzej Wyczawski z małżonką, którego te tragiczne wydarzenia dotyczą osobiście. Podczas ataku band UPA ranna została jego matka, a brat mamy został zamordowany.
- Dom mojej mamy spłoną doszczętnie. Został tylko plac, z którym mama, jak żyła, nie pozwoliła nic zrobić, po prostu stoi jako taki symbol pamięci. I dobrze. Chcę aby historia mojej mamy dała Państwu refleksję - nie o zemstę, lecz o pamięć wołają ofiary - o pamięć, która dzisiaj przyszła - we wzruszającym przemówieniu podkreślał burmistrz Wyczawski.