Z opisu wynikało, że są sporych rozmiarów bo ok. 10- 13 cm i przypominają skorpiony. Na miejsce udał się patrol Straży Miejskiej, który zabezpieczył te stworzonka w słoiku. Zwierzątka zostały przekazane do Powiatowego Inspektoru Weterynarii. Ciekawość funkcjonariuszy Straży Miejskiej i chęć poznania tych zwierząt doprowadziła do przeszukania Internetu i odkrycia, że zwierzątka te to owady i wcale nie są niebezpieczne, a noszą nazwę straszyka nowogwinejskiego /Eurycantha calcarata/.
Straszyki[1] żyją w Papui Nowej Gwinei nad rzekami, w dolnych partiach lasu, w niewysokich zaroślach roślin żywicielskich, na poziomie runa i podszytu leśnego. Dzień spędzają w ukryciu, np. pod kawałkami kory. Larwy często chowają się pomiędzy podawane jako pokarm liście. Aktywność przejawiają od zmierzchu do wczesnych godzin porannych. Żerują głównie wieczorem i wczesnym rankiem. Owad ten jest bezskrzydły, grzbieto-brzusznie spłaszczony, z 6 centymetrowymi wieloczłonowymi czułkami i małymi wyłupiastymi oczami, w porównaniu z patyczakami robi wrażenie bardzo masywnego. Wzdłuż boków ciała, na tułowiu i odwłoku znajduje się szereg, krótkich, twardych, ostrych kolców. Podobne kolce znajdują się na goleniach i udach nóg, mniejsze u samic, potężniejsze u samców. Pancerz jest raczej gładki, o oleistym połysku, z niewielkimi, usytuowanymi w dwóch rzędach wyrostkami po grzbietowej stronie odwłoka; na głowie 4 malutkie kolce/guzki. Samica dorasta do 12-16cm, posiada szeroki odwłok, zakończony 1,5 cm pokładełkiem, którego zaczątki pojawiają się już u młodych, po 2-3 wylinkach; barwa ciała to różne odcienie brązu, aż do prawie czarnej. Samiec dorasta do 10-13cm, jest ubarwiony: różne odcienie brązu do prawie czarnej, lekko jaśniejsze dwa ostatnie segmenty odwłoka; potężnie rozwinięte tylne odnóża z dużymi, prawie centymetrowymi, hakowatymi wyrostkami na grubych udach; prostokątnie ścięty odwłok.
Obok ssaków, ptaków czy ryb, zwierzęta uważane za terraryjne - gady, płazy i bezkręgowce rokrocznie padają ofiarą przemytników, by ostatecznie trafić na rynki czy to w charakterze domowych pupili czy też wyrobów ze skór itp. Według informacji Banku Światowego nielegalny handel zwierzętami daje co roku zysk rzędu 10-15 miliarda dolarów. Kupując zwierzątko do swojego terrarium nie zawsze zastanawiamy się skąd pochodzi, nie zawsze też znamy prawo i możemy nie świadomie je łamać. Przede wszystkim nigdy nie należy kupować zwierząt pochodzących z przemytu. Dlaczego?
Oto główne powody[2]:
ponieważ także nabywca łamie w ten sposób prawo, a nawet nieznajomość przepisów nie stanowi usprawiedliwienia, ponieważ wyłapuje się także ginące gatunki zwierząt, a stwarzając popyt przyczyniamy się do ich zagłady, tylko część zwierząt przeżywa podróż; przemycane są w fatalnych warunkach, dodatkowo dziesiątkowane przez stres i choroby, szansa, że zwierzę pochodzące z przemytu zaaklimatyzuje się w twoim terrarium jest znacznie mniejsza, niż jeśli jest to zwierzę pochodzące z hodowli; zwierzę z przemytu jest zwykle osłabione, a na skutek osłabienia i silnego stresu dochodzi do namnożenia chorobotwórczych drobnoustrojów i pasożytów, zwierzę pochodzące z natury (nawet z legalnego odłowu) gorzej aklimatyzuje się w terrarium i gorzej oswaja się, niż zwierzę pochodzące z hodowli.W związku z tym, że Polska przystąpiła do Unii Europejskiej obowiązują nas te same przepisy co na terytorium całej Wspólnoty i są one bezpośrednio stosowane:
Rozporządzenie Rady (WE) Nr 338/97 (3 III 1997) wraz z nowelizacjami w sprawie ochrony gatunków dzikiej fauny i flory poprzez reglamentację handlu nimi (wersja zaktualizowana w Rozp. 1497/2003 oraz Rozp. 834/2004); Rozporządzenie Komisji (WE) Nr 1808/2001 (19 IX 2001) ustanawiające szczegółowe zasady dotyczące implementacji Rozporządzenia Rady (WE) Nr 338/97; Rozporządzenie Komisji (WE) Nr 776/2004 (26 II 2003) wstrzymujące wprowadzanie do Wspólnoty określonych gatunków dzikiej fauny i flory.Rozporządzenia te wprowadzają jednakowe dla wszystkich państw członkowskich zasady wypełniania postanowień konwencji CITES odnośnie przywozu spoza Unii oraz wywozu poza Unię okazów objętych postanowieniami konwencji.
Los znalezionych straszyków nowogwinejskich jest jeszcze niepewny lekarze weterynarii określają ich stan na zły, są wycieńczone i najprawdopodobniej chore.
Pozostaje pytanie jak znalazły się na podwórku kamienicy przy Słowackiego w Jarosławiu. Istnieją dwie wersje: zostały wyrzucone przez swojego właściciela z jemu znanych powodów lub po prostu uciekły, choć jest to mało prawdopodobne.
Jeżeli stajemy się właścicielami zwierząt to postępujmy z nimi humanitarnie nie pozbywajmy się zwierząt byle jak i byle gdzie. One na to nie zasługują.
[1] http://www.mga.com.pl/~adampl/gatunki/psg23/psg23.php
[2] http://www.terrarystyka.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=103&Itemid=71