Dla Dawida Jadama i Szymona Bruda był to premierowy występ podczas Polish Open. W turnieju gry pojedynczej Jadam awansował do turnieju głównego (odniósł dwa zwycięstwa i raz przegrał), następnie wyeliminował Niemca Taylera Foxa 3:0 w 1/32 finału, a w kolejnej fazie musiał uznać wyższość późniejszego triumfatora zawodów - Dariusa Movileanu z Rumunii. Z kolei Brud odpadł w eliminacjach. Jarosławskiemu duetowi dobrze wiodło się w turnieju gry podwójnej. Brud i Jadam dotarli aż do 1/8 finału.
- Nasi chłopcy jechali tam, by zebrać doświadczenie. Nie ma drugiego takiego turnieju w Polsce, z tak wieloma zawodnikami z całego świata. Pamiętajmy, że dla obu był to debiut w Polish Open. Przypomnę, że Dawid ma dopiero 12 lat, a Szymon 13 więc rywalizowali ze starszymi o 2-3 lata zawodnikami. To dobry prognostyk na przyszłość - powiedział menedżer Kolpinga i wiceprezes Polskiego Związku Tenisa Stołowego, Kamil Dziukiewicz.
Najbardziej doświadczona z jarosławskiego Kolpinga była Anna Brzyska. Etatowa reprezentantka Polski dotarła do 1/8 finału singla oraz do 1/16 finału debla.
Zarówno Brzyska jak i Jadam zagrali także w turnieju drużynowym. Jadam i spółka jako jedyni z biało-czerwonych ekip wyszli z grupy i dotarli aż do ćwierćfinału , w którym ulegli późniejszym triumfatorom - Rumunii.
- Miło się oglądało Polaków, którzy dostarczyli nam sporo emocji. Postawa biało-czerwonych bardzo cieszy, bo przecież niedługo mistrzostwa Europy w Ostravie. Na pewno do Czech pojedzie Brzyska, ale liczę też, że i Jadam zostanie zauważony przez sztab kadry. Tym bardziej, że jego występ we Władysławowie był jak najbardziej udany - podsumował Dziukiewicz.
Dodajmy, że oprócz trójki pingpongistów jarosławskiego Kolpinga, we Władysławowie był także Mateusz Czernik, który pełnił funkcję trenera kadry kadetek.