Zofia Krzanowska: W Jarosławiu 15 i 16 sierpnia odbywał się IV Festiwal Kultury Japońskiej w Jarosławiu zorganizowany przez Fundację Polsko - Japońską "Yamato" w Przemyślu. Jakie są pani wrażenia?
Iga Dżochowska: Od 14. lat promuję kulturę japońską. Organizowałam wiele festiwali zarówno w Polsce np. w Bielsku - Białej, Krakowie, Zakopanem, jak też poza granicami kraju. Tegoroczny festiwal zorganizowany w Jarosławiu uważam za najlepszy. Zgromadził ponad 10 tys. uczestników. Ten sukces zawdzięczamy zaangażowaniu Ks. Andrzeja Surowca oraz władz miasta Jarosławia: Burmistrza Janusza Dąbrowskiego, Zastępcy Burmistrza Tadeusza Pijanowskiego, Przewodniczącego Rady Mariana Janusza, Starosty Tomasza Oronowicza oraz wielu innych osób. Na spotkaniu 19 sierpnia br. osobiście ambasador Japonii Masaaki Ono przekazał mi gratulacje za jarosławski festiwal. Cieszę się, że promując kulturę japońską, miałam możliwość prezentowania przepięknego Jarosławia.
Z.K. Powiedziała pani, że ten festiwal był najlepszy. Czym różnił się od poprzednich?
I.Dż. Przede wszystkim był doskonale zorganizowany. Od początku moja propozycja została przyjęta bardzo serdecznie. Rozczuliły mnie słowa p. Tadeusza Pijanowskiego, który powiedział do mnie: "tak naprawdę to my powinniśmy pani podziękować za ten festiwal". Pierwszy raz się zdarzyło, że przedstawiciel Urzędu Miasta docenił to, co robię. Przygotowanie festiwalu w Jarosławiu trwało 2 miesiące, ale ja osobiście pracowałam nad nim ponad pół roku, bo zaproszenie wspólnie tylu przedstawicieli "Kraju Kwitnącej Wiśni" nie jest proste.
Z.K. W jaki sposób zrodziły się u pani zainteresowania kulturą japońska?
I.Dż. Historia jest długa. Lubię rzeczy niezwykłe, oryginalne, a taką właśnie jest kultura japońska. Japonia jest mocarstwem gospodarczym świata, ale nie koliduje to z kultywowaniuem starej, tradycyjnej kultury japońskiej. I to mi się u nich podoba. Pomimo, nowoczesności, postępu - jeżdżą przecież najlepszymi samochodami świata, mają najlepszy sprzęt elektroniczny - to z chlubą chodzą w kimonach, kultywują tradycję parzenia zielonej herbaty, ikebany, znaczenie obiadu japońskiego i wielu innych zwyczajów w swoim codziennym życiu.
Z.K. Jak wyglądał i gdzie był zorganizowany pierwszy Festiwal Kultury Japońskiej?
I.Dż. Pierwszy festiwal zorganizowałam wiele lat temu w Zakopanem. Chyba byłam szalona, ponieważ wcześniej nie robiłam imprez tego typu i od razu rzuciłam się na tak głębokie wody. Festiwal był częścią Światowego Folkloru Ziem Górskich. Wówczas zaprosiłam z Japonii 12 artystek. Pokazały piękne kolorowe kimona, zaprezentowały muzykę na najstarszych instrumentach, ikebanę, ceremonię parzenia zielonej herbaty, origami, kaligrafię, taniec. Było to ogromne przeżycie. Od tamtej pory każdy festiwal był coraz łatwiejszy. Z roku na rok jestem bardziej doświadczona, bardziej dojrzała w prezentowaniu tego co robię. Wówczas bardziej koncentrowałam się na tym, aby promować kulturę japońską, natomiast w tej chwili bardziej zależy mi na tym, aby poprzez kulturę japońską promować Polskę południowo - wschodnią.
Z.K. Ma Pani również możliwość porównania odbioru społecznego tego typu akcji. Jak mieszkańcy Jarosławia przyjęli kulturę japońską?
I.Dż. Jarosławianie byli zdyscyplinowani, zachowywali się bardzo kulturalnie. Wszystkich zaskoczyła tak wysoka liczba widzów przybyłych na festiwal, a było ich ok. 10 tysięcy.
Z.K. Czy można się spodziewać, że jakieś elementy kultury Japonii zagoszczą w naszym mieście?
I.Dż. Nie chcielibyśmy, żeby to się skończyło na jednodniowym pikniku nad Sanem. Moim marzeniem jest, aby powstała firma japońska w naszym regionie. Nie wiem gdzie Japończycy zdecydują się zainwestować, gdzie będą chcieli pracować. Chciałabym, żeby Japończycy, którzy mają bardzo dobre serca wybrali odpowiednie miejsce. Chciałabym, żeby to był Jarosław, wiem, że jest tu duże bezrobocie. Spotykam zabiegane i zapracowane kobiety, zestresowanych mężczyzn, wszyscy borykający się z problemami finansowymi. Chciałabym, aby dla Jarosławia zabłysnęło słońce i aby firma japońska powstała tutaj.
Z.K. Ambasador Japonii gościł w Jarosławiu. Podczas spotkania z władzami miasta Burmistrz Janusz Dąbrowski przedstawił prezentację multimedialną o walorach turystycznych, historycznych, krajobrazowych i inwestycyjnych.
I.Dż. Jarosław miał dużo szczęścia i miał swoje "5 minut" ponieważ JE P. Ambasador Masaaki Ono przyleciał z Japonii w późnych godzinach wieczornych dzień wcześniej. Uczestniczył w obchodach rocznicy wybuchu wojny w Hiroszimie. Przyjechał do Jarosławia, zobaczył wasze piękne miasto. Towarzyszył nam do godz. 17-tej. Kiedy spotkaliśmy się 19 sierpnia w jego prywatnej rezydencji w Ambasadzie Japonii szczerze gratulował wielkiego sukcesu i wyraził zadowolenie z zaproszenia go do Jarosławia. Japończycy wcześniej nie znali Jarosławia. Dodam, iż statystyczny Japończyk w miejscach, które zwiedza, tygodniowo zostawia 2,5 tys. euro.
Z.K. Język japoński przez Polaków uważany jest za jeden z najtrudniejszych. Japończycy zaskoczyli nas mówieniem w j. polskim, czasami było to tylko kilka zdań, ale zrobili nam niezwykłą przyjemność. Dla Japończyka nauczenie się języka polskiego zapewne nie należy do łatwych.
I.Dż. Dla Japończyka trudniejszą umiejętnością jest nauczenie się j. polskiego, aniżeli dla nas j. japońskiego. Japończycy stwierdzili, że polski to najtrudniejszy język świata. Z szacunku dla ojczyzny Szopena, Marii Curie - Skłodowskiej, do prezydenta Lecha Wałęsy, do Jana Pawła II niektórzy Japończycy uczą się j. polskiego.
Z.K. Skończył się jarosławski festiwal, a pani jako osoba planująca dużo rzeczy myśli już o następnym.
I.Dż. Już w lutym następnego roku rozpoczynam przygotowania do kolejnego festiwalu. Jestem osobą bardzo aktywną w wielu dziedzinach.
Zapraszam do współpracy do Centrum Kultury Japońskiej w Przemyślu przy ul. Grodzkiej 1, gdzie prowadzimy różne zajęcia. Chętnie będziemy uczestniczyć w szkole w lekcjach, chcemy nieść piękno i przyjaźń miedzy narodami.
Z.K. Dziękuję za rozmowę życząc wielu sukcesów w pracy zawodowej i życiu osobistym.
I.Dż. Dziękuję serdecznie i pozdrawiam.