W kolejnych wydaniach tygodnika Życie Podkarpackie z dnia 19 i 26 lutego 2003 r. ukazały się artykuły dotyczące wycofanego projektu uchwały w sprawie wykupu części działek pod budynkiem Domu Handlowego Globus.
W moim przekonaniu są one napisane w sposób tendencyjny, bez wnikliwej analizy faktów i siłą rzeczy nie ujmują wielu aspektów sprawy, o której stało się głośno.
Pragnę podkreślić, że moje wyjaśnienia poparte są dokumentami: w tym aktem notarialnym, umową dzierżawy i korespondencją ze stronami umowy.
Wyjaśniam więc, że wzmiankowane działki dzierżawione przez 7 wspólników mają powierzchnię 382 m2. Miesięczny czynsz odprowadzany do Urzędu Miasta wynosi 764 zł netto.
Zgodnie z aktem notarialnym z dnia 29.06.2001 r. spółka zakupiła 6/48 części nieruchomości o powierzchni 54 m2 za kwotę 24.000 zł. Nie jest to mało jak na warunki nie tylko miasta Jarosławia.
Ponadto na łamach Życia Podkarpackiego były burmistrz wyraził pogląd, że Pan Janusz Dąbrowski jako radny znał treść uchwały dotyczącej możliwości zakupu działki przez Urząd Miasta, co miałoby mieć wpływ na zawarcie transakcji. Pytam więc, czy za poprzedniej kadencji uchwały Rady Miasta były tajne i znali je tylko radni?
Poczuwam się również do obowiązku wyjaśnienia kwestii bezprzetargowego wykupu działki - bo i w tej sprawie narosło delikatnie mówiąc wiele nieporozumień.
Prawo stanowi, że dzierżawca po okresie 10 lat ma prawo nabyć dzierżawioną działkę w taki właśnie sposób. Nie jest prawdą, co sugerował na sesji Rady Miasta jeden z radnych, że w umowie dzierżawy istnieje zapis, z którego wynikałoby, że po okresie dzierżawy, przedmiotowy Dom Handlowy Globus przejdzie na własność miasta.
Taka sugestia to absurd. Zainteresowanych odsyłam do lektury umowy dzierżawy z dnia 12.02.2001 zawartej między Gminą Miejską Jarosław a Dzierżawcą.
Jestem przekonany, że sprawa uchwały i tu podkreślam - wycofanej przez Pana Burmistrza, przed jakąkolwiek debatą na ten temat, jest pretekstem do zniesławiania obecnego Burmistrza i siedmiu wspólników DH Globus. Równocześnie pragnę wyrazić głębokie zaniepokojenie takim stanem rzeczy przedsiębiorców mieszkających w Jarosławiu. Dowodzi to, że można skutecznie zniechęcić do inwestowania w mieście i tworzenia nowych miejsc pracy, zastraszając możliwością utraty przez inwestorów całego ich dorobku. Nasz przypadek tę tezę potwierdza.