Minęło dziesięć lat od pierwszej wystawy w galerii „Piarania". Prawie sto wystaw, wielu artystów, którzy wystawili w „Piranii" odeszli na zawsze. Byli to Andrzej Legus, Edward Kieferling, Antoni Chodorowski, Marek Polański czy Jerzy Grendys.
Sprawcami powstania galerii byli: Adam Romski, Marek Gliwa i nieżyjący Jan Gruntowicz. No i Ja, gdyż działalność rozpoczęła się od mojej wystawy, którą tradycyjnie otwierałem nowy rok działalności i już tak od 10 lat.
Był rok 1998, ulica Kasztelańska i sławny słup, na którym składali autografy autorzy wystaw, jak i znane osobistości, jak chociaż obecny premier Donald Tusk. Na wernisażach bywali posłowie i senatorowie RP, burmistrzowie miasta, starostowie, ludzie biznesu, lekarze i prawnicy, oraz stali bywalcy , którzy nie opuścili wernisaży nawet po zmianie siedziby w 2004 roku. Za prowadzenie galerii otrzymałem dwa „Eryki", w galerii na Kasztelańskiej pani wiceminister kultury i sztuki osobiście wręczyła mi złotą odznakę „zasłużony działacz kultury", nie ominął mnie też „Jarosław 2000".
Na wernisażach tradycją był smalec ze skwarkami, ogórek kiszony i inne atrakcje, występowały zespoły muzyczne, kabarety, czasami do białego rana. Było to miejsce spotkań artystów Jarosławia, Rzeszowa, Przemyśla, Krakowa i okolic, nie tylko artystów. Długo by wyliczać znane osobistości - bywalcy galerii. Galeria stała się znana w Polsce i do tej pory uchodzi za jedną z ważniejszych i prestiżowych galerii po Muzeum Karykatury z Warszawy.
Od 2006 roku galeria funkcjonuje w klubie muzycznym Da Salvatore przy ulicy Słowackiego dzięki uprzejmości Marka Strzałki, gdzie galeria pod nazwą „Piranie Dwie" działa już 5 lat. Pozostał tradycyjny smalec, ogórki, wręczane znaczki Piranii, które w srebrze wykonuje Rysio Jabłoński, koszulki z nadrukiem, oraz katalogi Ewa i Marek Gliwa przy pomocy Sroków oraz dawni i stali bywalcy: Działowie, Michałowie, Krysia Kolaniczkow czy Małgorzata Jartym bez których wernisaże byłyby takie jakby bez chleba z piekarni Jasia Ścisłowicza, za którym tęskno jak za dawnym klimatem. Tak jest, że wszystkim czas przemija, wprowadza nowe zwyczaje, zawsze musi być zgodne z wizją „szefa". W tym roku planowanych jest jeszcze pięć wystaw, będzie równo sto wystaw przez dziesięć lat. We wrześniu odbędzie się promocja albumu „100 wystaw na 100 lat Piranii" i chciałbym powiedzieć na ostatniej wystawie „10 lat i to jeszcze nie koniec" tak jak to uczyniłem w listopadzie 2003 roku na ostatnim wernisażu Adama Orłamowskiego na Kasztelańskiej. Powiedziałem cyt. „Pięć lat to jeszcze nie koniec". I tak minęło następnych pięć lat w Da Salvadore.